Sunday, February 18, 2018
Limonkowy, graficzny makijaż
Hej,
dziś przychodzę do Was z bardziej graficznym makijażem.
W domu trzymam głównie mniej budżetowe produkty, które dostaję do testów i sporo zapomnianych palet. W ten sposób natrafiłam na dawno zapomnianą paletę Garden of Eden firmy Sleek, która tak swoją drogą kiedyś już gościła na tym blogu.
Wykorzystałam z danej palety trochę ciemnej, butelkowej zieleni "Tree of Life" i nieco satynowej oliwki "Evergreen". Na środek powieki położyłam intensywnie żółty, matowy cień z Inglota w żółtym kolorze. Nie wiem nawet czy jeszcze produkują tę serię - cienie były sprzedawane w dużych, czarnych opakowaniach, bez nazwy ani numeru koloru.
Na ustach wylądowała pomadka Golden Rose w kolorze nr 11, zaś na twarzy mam podkład Made to Stay od Catrice przypudrowany Dress Me Perfect od Deborah Milano. Na sińce nałożyłam korektor Camouflage również od Catrice. Oczy wykończyłam rzęsami no name od "chińczyka" (czyt. Aliexpress), zaś brwi podkreśliłam pomadą z Inglota w kolorze nr 11. Kreska eyelinerem w słoiczku KOBO. Jedyny droższy produkt w tym makijażu to rozświetlacz Love Light - Ray of Light od Too Faced. Twarz wykonturowana jest bronzerem z KOBO "Nubian Desert".
Labels:
aliexpress,
deborah milano,
inglot,
kobo,
sleek,
too faced
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment