Thursday, March 7, 2019

Clare Blanc - puder Body Magic Dust / Golden Skin


Cześć!

Postanowiłam w końcu napisać coś więcej o pudrze Body Magic Dust w odcieniu Golden Skin marki Clare Blanc. Pudry te jak i cała seria kosmetyków zaprojektowana została przez znaną i lubianą wizażystkę Martę Iwańska szerzej rozpoznawalną jako Doktor Makeup.

Nie pamiętam już kiedy dokładnie dowiedziałam się po raz pierwszy o kosmetykach Clare Blanc (pewnie z social media) jednak pamiętam z przekazu, że odrazu jasne było dla mnie, że kosmetyki będą: sypkie, mocno napigmentowane, ekskluzywne i co za tym idzie dość drogie. Wszystko się sprawdziło :-)



Na stronie Clare Blanc mamy możliwość zakupu produktu w dwóch pojemnośćiach: 4g za 149zł i 10g za 249zł.

Producent opisuje produkt jako taki, którym otrzymamy najmocniejszy efekt mokrej, złoto-beżowej tafli. Idealnie nadawać się ma do zarówno makijażu twarzy jak i ciała powodując efekt mocno opalonej skóry.



"Produkty Claré Blanc przeznaczone są do każdego rodzaju skóry. Są lekkie, jedwabiście gładkie i bardzo trwałe. Dzięki naturalnym składnikom wzbogaconym o cenne oleje, witaminy i aminokwasy istnieje niskie prawdopodobieństwo wystąpienia reakcji alergicznych. Nie zatykają porów. Kosmetyki są w pełni przyjazne dla środowiska. Są wolne od konserwantów, talku, syntetycznych substancji zapachowych, parabenów, tlenochlorku bizmutu, sztucznych barwników."


Faktycznie - przejrzałam składy większości kosmetyków na stronie i są bardzo proste. Może nie tak proste jak innych minerałów, które stosuję w domu (Lily LoloPIXIE) jednak tak czy inaczej są to głównie komponenty spotykany szeroko w naturze i kosmetyce naturalnej. 

Przejdźmy jednak do sedna - puder Golden Skin. Co o nim sądzę?

KOLOR

Poniżej zobaczyć możecie swatche w ciepłym i chłodnym świetle. Moim zdaniem kolor produktu zależy w bardzo dużym stopniu od oświetlenia ponieważ drobinki są na tyle duże, że łapią światło z otoczenia. W ciepłym oświetleniu drobinki faktycznie będą złoto-beżowe, jednak w chłodniejszym przypominają nieco różowego szampana.

Nakładając produkt na czystą skórę produkt da bardziej brokatowy efekt, zaś położony na bazę stworzy równomierną taflę.


Na poniższych zdjęciach możecie zobaczyć jak produkt wygląda nałożony na przypudrowaną skórę. 
Produkt nałożyłam dość obficie pędzlem do różu/bronzera tej samej marki. 


Jakie są moje wnioski stosując ten produkt na twarz? 

Cóż, moim zdaniem na twarzy, na żywo, produkt jest dość mocno widoczny - raczej dla odważnych ponieważ drobinki są spore. Zupełnie inaczej jednak to wygląda w przypadku sfotografowania skóry w mocnym świetle.

O ile na żywo widzę te drobinki, o tyle na zdjęciach są już nieco mniej zauważalne, a efekt bardziej równomierny. Do tej pory w celu uzyskania podobnego efektu używałam sypkich rozświetlaczy marki Inglot.





Musicie liczyć się z tym, że nakładając go na sucho, na przypudrowaną twarz uzyskacie efekt podkreślenia porów. Puder mocno wyświeca skórę, a co za tym idzie również jej fakturę. Odradzam nakładanie tego produktu w okolicę jakichkolwiek blizn.

DEKOLT

Wielką siła tego produktu jest to jak pięknie radzi sobie z rozświetleniem dekoltu oraz jak wygląda położony na mokro. Najprościej jest wymieszać go po prostu z balsamem i potraktować nim całe ciało w celu uzyskania podkreślenia opalenizny.

Pokażę Wam jeden ze sposobów, który moim zdaniem świetnie nada się do sesji zdjęciowej i podkręcenia opalenizny.

Zaczynam od nałożenia olejku z awokado z Your Natural Side. 
Jest to olejek suchy, dlatego pamiętajcie by pracować z nim dość szybko. Ja uwielbiam olejek z awokado ponieważ ma zbawienny wpływ na skórę twarzy i dekoltu, dlatego poza makijażem w ten sposób zadbacie również o jakość skóry. 


Następnie by wzmocnić efekt i zwiększyć poślizg spryskuję wodę hydrolatem z Oczaru Wirginijskiego tej samej marki. Ponownie - poza pomocą w makijażu bardzo lubię ten produkt ze względów pielęgnacyjnych. Stosuję i na ciało i na włosy. Uprzedzam jednak, że oba produkty mają dość intensywny zapach :-)


Gdy skóra jest wciąż zwilżona przechodzę do nakładania pudru. Robię to przy pomocy pędzla, ale śmiało możecie zrobić to samo przy pomocy dłoni. Uważajcie jednak by nie zrobić smug palcami.


Warto jednak zwrócić tutaj uwagę, że produkt nakładany w dużych ilościach, na mokro, potrafi wybijać bardziej pomarańczowe/czerwone tony. Uważajcie na to szczególnie jeśli tak jak ja macie dość jasny koloryt cery. W tej sytuacji polecam Wam zacząć od odcienia Cold Beige, który jest jaśniejszy, bardziej cielisty i srebrno-złoty.


Jeśli spojrzycie na poniższym zdjęciu na różnicę pomiędzy skórą mojej twarzy, a dekoltu zobaczycie wyraźnie, że stopień opalenia skóry jest dość intensywny. Skóra ma dużo cieplejszy i ciemniejszy kolor. Uważałabym u osób z dużymi zmarszczkami szyi i dekoltu.


PĘDZLE...

Pędzle to za dużo powiedziane, ponieważ mam tylko jeden :-) ale bardzo podoba mi się ich wygląd. Rączki wykonane są prawdziwego drewna co za tym idzie osłojenie każdej rączki jest unikatowe i niepowtarzalne.
Pędzla do różu/bronzera FB 02 używam do rozświetlacza lub bronzera - zgodnie z przeznaczeniem. Jest wystarczająco miękki i elastyczny by poradzić sobie z jednym i drugim. Są to produkty wegańskie odziane w mosiężne okucie. Pędzel mam niedługo ale póki co nie odnotowałam żadnych wypadających włosków. Jestem ciekawa jak ta matowa, drewniana rączka będzie wyglądać po kilku latach? To się jeszcze okażę.


Dzięki syntetycznemu włosiu bez obaw możecie pracować tymi produktami na mokro.
Oczywiście świetnie sprawdzą się również inne pędzle, szczególnie jeśli spryskacie je wcześniej wodą lub produktem z gliceryną - np Fix + z MACA.



PODSUMOWANIE

Kończąc ten post - produkt daje zdecydowanie mocny efekt. Polecę go fankom błyskotek i wyraźnej tafli. Jedyne na co zalecam uważać to żeby nie przesadzić jeśli planujecie go używać na mokro przy jasnej skórze, ponieważ łatwo stworzyć ciemniejsze smugi. Tak jak pisałam wcześniej - wtedy bezpieczniej pozostać przy mniej intensywnym kolorze lub rozrzedzić go innym płynnym kosmetykiem.

Produkt jest dość trwały, uniwersalny - możecie używać go jako cień do oczu, rozświetlacz, dodatek do kremu/balsamu. Mimo, że mam tą mniejszą gramaturę wydaje mi się, że jest to zupełnie wystarczająca ilość, tymbardziej, że ceny nie są niskie. Nie jest to jednak produkt bez którego nie mogłabym się obejść.

Jestem bardzo ciekawa czy zainteresowałam Was tym produktem oraz czy macie w planach zaopatrzyć się w jakieś kosmetyki marki Clare Blanc? Dajcie znać.

Maja

1 comment: