Hej!
Być może większość z Was wie, jednak część cały czas pyta o co chodzi z MAPem, a tak naprawdę z polskim dystrybutorem tej firmy i mną. Temat jest dla mnie absurdalny i zamknięty, jednak pokrótce opowiem Wam, żebyście zrozumieli genezę powstania tego postu i żeby mnie musiała tego pisać ciągle od nowa w wiadomościach prywatnych :-) Oczywiście będzie to opowieść bardzo mocno skrócona i wiele rzeczy pominę ponieważ nie chcę się narazić na kolejne nieprzyjemności ze strony polskiego dystrybutora.
Jakiś czas temu po wielokrotnych prośbach moich widzów nagrałam na moim kanale YT film, w którym porównałam starą i nową formułę podkładu wodoodpornego MAP. Prośby te były spowodowane faktem, iż od dłuższego czasu w branży krążyła opinia, że od momentu zmiany formuły podkład nie sprawdza się już tak dobrze jak wcześniej i była to opinia zarówno moja jak i wielu innych wizażystów oraz "zwykłych" użytkowników (oczywiście nie wszystkich). Jako, że wspomniałam tu i ówdzie, że mam jeszcze tą starą formułę i mogłabym je porównać wiele osób bardzo zainteresowało się tym pomysłem i co rusz przypominało.
Zmiana formuły nastąpiła dość dawno więc chcąc nie chcąc produkty zdążyły się już przeterminować jednak ze względu na to iż czas nie miał na nie żadnego wpływu postanowiłam takie porównanie wykonać mimo to. Oczywiście podkreśliłam wszędzie gdzie się dało, że podkłady są przeterminowane, żeby widzowie nie mieli wątpliwości i co więcej, ze względu na ten fakt poprosiłam, żeby mimo wszystko nie bazować na mojej subiektywnej opinii i przetestować podkład na sobie. Na filmie widać było bardzo wyraźnie, że stary podkład (mocno przeterminowany) śmiga bez najmniejszego problemu, zaś podkład nowy - wydany po zmianie formuły rozwarstwiał się, ciemniał i oddzielała się od niego woda, nie chciał się przyklejać do skóry, ślizgał się i generalnie trudno mi się z nim pracowało. Mimo to w filmie podkreśliłam wielokrotnie, że generalnie uwielbiam produkty MAP, pracuję na cieniach i innych podkładach tej marki, opowiedziałam jak bardzo doceniana jest w branży i ile nagród zdobyła. Często używałam produktów marki MAP w poprzednich filmach na kanale. Co więcej powiedziałam zgodnie z prawdą, że mam nadzieję, że to po prostu jakaś anomalia i inni takiej sytuacji z danym produktem nie doświadczą, ponieważ przed zmianą był genialny i uwielbiałam do zarówno ja jak i moje liczne klientki (tak, to również powiedziałam w filmie).
Pod filmem pojawiło się ok 60 komentarzy osób, które miały bardzo podobne doświadczenia do moich, ponadto w wiadomościach priv dostałam kilkadziesiąt zdjęć osób, którym tak jak mi podkład się rozwarstwił, woda się oddzieliła i zmieniła kolor na brudno-szary już po miesiącu/dwóch stania. Pojawiły się również oczywiście komentarze od osób, którym na szczęście podkład śmigał jak należy i nie mogły powiedzieć na niego złego słowa, niestety były one w mniejszości. Generalnie film miał znikomą oglądalność, po jakichś dwóch? tygodnia było to raptem ok. 5 tys. wyświetleń, z czego większość nabiły pewnie moje koleżanki i rodzina ;-)
Niestety film bardzo nie spodobał się polskiemu dystrybutorowi marki MAP, o którym istnieniu nie miałam wcześniej pojęcia i wystosował w moją stronę oficjalne prawnicze pismo za pośrednictwem swojej kancelarii w którym w dużym skrócie zarzucono mojej firmie celowe działanie na szkodę firmy poszkodowanego, wprowadzanie w błąd i nieuczciwą konkurencję. Mimo, iż mój film opublikowany został tylko w serwisie YT i jego szkodliwość była znikoma, a ja nie miałam pojęcia o istnieniu takiej firmy zażądano ode mnie oświadczenia i sprostowania, które opublikowane zostać miało na czas jednego roku w formie filmu na moim kanale Youtube, ponadto w formie pisemnej na: moim koncie Instagramowym, oficjalnej stronie na Facebooku oraz na mojej biznesowej stronie WWW. Miałam na to tydzień, w innym przypadku mogłam spodziewać się sprawy sądowej przeciwko mojej firmie.
Po wielu godzinach rozmów z prawnikami i wieloma bardzo znanymi i szanowanymi w branży makijażowej osobami postanowiłam opublikować dane oświadczenie ze względu na ewentualne koszty finansowe, czas który straciłabym latami jeżdżąc na rozprawy i przede wszystkim, że względu na moje zdrowie psychiczne. Miały na to wpływ również pewne otrzymane informacje, których ujawniać tutaj nie będę ponieważ tak jak powiedziałam nie chcę kolejnych problemów, jednak zrozumiałam dobitnie, że walka w sądzie z daną firmą nie ma najmniejszego sensu.
Uprzednio poinformowałam jednak wszystkich moich widzów, fanów i klientów, że takowe "sprostowanie" się pojawi, czym jest to spowodowane oraz jakie jest moje prywatne stanowisko (ponieważ oświadczenie zostało przygotowane bez mojego udziału przez prawników dystrybutora marki MAP). Nie będę się rozpisywać jak sytuacja się rozwijała, ale najlepiej pasuje tutaj określenie "Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada".
Odzew branży i wsparcie, które otrzymałam był tak ogromny, że gdy zobaczyłam po kilku godzinach komentarze pod oświadczeniem na moim facebooku iż chciało mi się płakać ze wzruszenia, że branża makijażowa potrafi się tak zjednoczyć i stanąć murem za kimś, komu próbuje się zwyczajnie zamknąć usta ponieważ wyraża swoją subiektywną, niepochlebną opinię na temat jakiegoś produktu. Nawet osoby, które z danym produktem problemów nigdy nie miały stanęły za mną murem.
To była jedna z piękniejszych chwil w mojej karierze, ponieważ okazało się, że moja biznesowa intuicja mnie nie zawiodła. Mimo, iż w sumie zrobiłam odwrotnie do tego co zalecał mi prawnik, który chciał walczyć czuję, że wygrałam nawet bez rozpoczynania walki. Ponieważ całą "robotę" wykonali za mnie moi koledzy i koleżanki z branży oraz nawet obce osoby, które zwyczajnie obiektywnie oceniły całą sytuację. Odzywali się również do mnie dziennikarze żeby opisać całą sytuację, jednak ja chciałam całą sytuację zakończyć z klasą, a nie udzielać jakichś mało eleganckich wywiadów, które tylko zaogniłyby całą tą dramę. Wiem jednak, że cała sytuacja jest chętnie przytaczana podczas szkoleń PRowych jak NIE budować świadomości marki kosmetycznej ;-) i nie ukrywam, że to mi trochę rekompensuje wszystkie stresy związane z tą sprawą, bo może przynajmniej kolejne marki nauczą się jak rozwiązuje się takie sytuacje bez angażowania przedstawicieli prawa, tak żeby jeszcze nawet na tym zyskać!
Moi widzowie byli na tyle całą sprawą zażenowani, że napisali maile do oficjalnego producenta marki MAP (bez mojej wiedzy, co było jeszcze bardziej wzruszające), który w ramach przeprosin napisał do mnie czy mogliby wysłać mi próbki ich podkładu prosto z siedziby żebym mogła przetestować go raz jeszcze. I tak właśnie w branży załatwia się takie sprawy z pożytkiem dla obu stron. Ewentualnie zaprasza bloggera/dziennikarza/wizażystkę na doszkolenie z użycia danego produktu, ale nie straszy prawnikami i sprawami sądowymi wmawiając, że nie potrafię używać danego produktu, a tak poza tym to pewnie była podróba :-))) Tak czy inaczej, gdyby nie fakt, że jest z moich widzek spytała się mnie czy już do mnie pisali w sprawie giftu nawet nie dowiedziałabym się, żę MAP Francja próbował się ze mną skontaktować, ponieważ wiadomość znalazłam w czeluściach SPAMu.
Może Was dziwić, że po czymś takim chcę w ogóle pokazywać publicznie na blogu produkty MAP jednak mimo, iż reakcja producenta moim zdaniem była zbyt słaba to i tak uważam, że nie powinno się winić marki we Francji za zachowanie dystrybutora w Polsce. Obawiam się, że gdyby nie zmasowane maile moich widzów nawet nikt by się o tym nie dowiedział ponieważ moje "uprzejme prośby" i oficjalne maila pozostawały bez echa.
Zrobicie z tymi informacjami co chcecie, ja i moi znajomi mamy jednak taki uraz, że mimo wszystko nie zamierzamy już zamawiać w Polsce nic marki MAP, który bądź co bądź w naszym kraju ma tylko jednego dystrybutora i ewentualnie zakupy będę robić na zagranicznych stronach lub podczas IMATS w Londynie. Oczywiście nie namawiam do zaprzestania zakupów od wyłącznego polskiego dystrybutora, żebym się zaraz znowu nie dowiedziałam, że mój wpis to nieuczciwa konkurencja i działam na czyjąś szkodę :-)
Oto swatche próbek (5ml), które otrzymałam z Francji. Te duże napisy to nazwy gam kolorystycznych, czyli np jeśli interesuje Was kolor z gamy żółtej w sklepie musicie wybrać kolor o oznaczeniu xxx2Y (końcówka oznacza jaka to gama i który odcień z danej gamy).
TONACJA ŻÓŁTA:
- dla cer ciepłych, zażółconych, opalonych.
TONACJA NB I B
- Tonacja NB świetnie nadaje się do cer oliwkowych, zaś B to tonacja mieszana odcieni chłodnych i ciepłych. Niestety z tych dostałam tylko te trzy próbki.
TONACJA ORIENTALNA:
- tonacje ciepła, ciemniejsza, rasy orientalne, mulaci, metysi.
TONACJA RÓŻOWA
- cery różowawe.
TONACJA OPALONA
- nigdy wcześniej o niej usłyszałam i z tego co widzę jest raczej niezbyt dostępna, barwy ciepłe.
W końcu recenzuję produkty pochodzące prosto z Francji, a nie Polski więc chyba wolno mi to na legalu napisać ;-) W trakcie robienia swatchy wyszło mi takie uczulenie na przedramieniu, znikło stosunkowo szybko ale tak czy inaczej uważajcie jeśli macie wrażliwą cerę.
Najbardziej cieszę się chyba z tych silikonowych kosmetyczek, w które zapakowane były próbki :-) Na pewno używać ich będę podczas sesji wyjazdowych. Podkładów póki co nie testowałam, ale z tego co widzę, to konsystencją nie odbiegają jakoś bardzo od tej starej formuły, którą lubiłam. Może z wyjątkiem próbek z tonacji TN, która była momentami jakaś transparentna jak na ten podkład.
Próbki dostępne są również w Polsce, zawierają 5ml produktu, zapakowane są w szklane słoiczki i z tego co widzę w oscylują w okolicach 25zł. Nabierak to wygodna szpatułka.
I to wszystko co chciałam Wam powiedzieć. Mam nadzieję, że swatche się przydadzą, ja natomiast mimo, że pewnie postarzałam się o kilka lat ze stresu, wyszłam z całej sytuacji dużo silniejsza i wyciągnęłam kilka lekcji. Najbardziej jednak cieszę się z faktu iż poznałam się na kilku osobach ale i zyskałam kilku nowych przyjaciół.
To tyle na dziś, hej!
No comments:
Post a Comment